Bułat Okudżawa po polsku . Кoncert warszawski 1991 .

  Oto  pod jakimi oczywistościami ,  wyśpiewanymi niegdyś  przez wolnego , odważnego człowieka  ,  podpisywali się i popisywali zbuntowani młodzi intelektualiści z karty / tyle ich osobowości  , co w karcie scenariusza /  ,  poprawni  politycznie  entuzjaści  zaniku Polski . Skąd teraźniejsze  przebudzenie ? Skąd wstręt do "ciemnego  narodu " , który ocalił , wykarmił , wzbogacił ?  Pogarda , skąd ? Z mleka matki ? Zwróćcie uwagę , jakim alfabetem sygnowano  koncert . Piękny i wzruszający . Sam znałem te piosneczki ,  śpiewałem je na  szlakach polskich i nie polskich .  Może  bezmyślnie kultywowana wówczas  Yoga kazała tym kobietom i chłopcom , ...  stanąć na głowie ? Może z tej głowodolnej perspektywy musieli /? !/ wszystko zobaczyć inaczej ?  Nie ośmieliłbym się podejrzewać , że  tak . Wtedy  im jednak   na czymś zależało .  Ale  , żeby z dwudziestolecia na dwudziestolecie , z   nóg  na głowę  ?  Odwrócił ich strach ? A przed czymż  to , przed czym ? Przed starością , śmiercią , siermięgą wnucząt ? Starość i śmierć :  " jak kromka chleba  " ! Siermięga , no ... , cóż . Ale ten zarchiwizowany wstyd . Ten przerażający wstyd ! Ten wstyd ! Ten zapamiętany , zapisany , urzędowo potwierdzony . Dziś zdygitalizowany przez wścibski , mściwy Internet ,  odrętwiający nogi i głowę  ! No  , to ... , to jest jakiś powód . Tę fantastyczną falangę kultury naszej kawiarnianej sparaliżował facet z idiotycznym wąsem , który miał na tyle męskości , odwagi i wiary w uczciwość własnych działań , że , gdy podwiesił się pod żyrandol , natychmiast to to zgolił . A oni ?