Bossanova i samba w Wielkim Poście .

Postanowiłem zrezygnować z ilustracji . Wszyscy wiemy jak wygląda sambotron i wszyscy wolelibyśmy uniknąć owej atrakcji przed ołtarzem naszego kościoła . Skąd ta rezygnacja ? Oto na  dzień ósmy marca proboszcz zapowiedział koncert duetu gitar klasycznych . Czego się czepiam ? No właśnie . Ci , którzy mnie znają , wiedzą , że od dziecka jestem fanatykiem gitary klasycznej , szczególnie duetów . Po prostu uwielbiam tę cudowną muzykę i sam , jeszcze nie tak dawno , z powodzeniem równym talentowi ( mizernym ) , próbowałem ją grać . Oto niepokój wzbudził we mnie program , entuzjastycznie objawiony owieczkom przez pasterza . Samba , bossanova ,  jazz .     Aha , myślę sobie  , muzyczka taneczna , odrobinkę obsceniczna , jednoznacznie kojarząca się z nocnymi lokalami a przede wszystkim z brazylijskim karnawałem ... Z sambotronem , którego pikantniejsze fragmenty zawsze i obowiązkowo  oferowały nam i oferują media ! Nim jeszcze pasterz nasz skończył czytać , przemknęło mi przez myśl  : czy prezentacjom  wszechświatowej sławy artystów  będą może towarzyszyć występy egzotycznych tancerek ? Byłoby jak w niemieckich i francuskich " świątyniach " .  Oj byłaby , była Europa , eeh ...!                                              Kochany ,wszechstronnie uzdolniony , księże Marku ! Znam Twoją muzykalność , zaiste nieprzeciętną , Twoją miłość do muzyki wszelkiej , która zaowocowała fantastycznym naszym chórem . Ale , czy " światowej sławy , najlepszy duet w Polsce " nie mógłby zagrać bardziej postnych kompozycji Bacha , Bethowena , Vivaldiego , a choćby i Nicolo Paganiniego , którzy , jak melomani wiedzą , pisali także na gitarę ? Także na duety ? Cóż by się stało , gdyby dopasowali się do monumentum Wielkiego Postu ?